Są coraz śmielsze, jest ich coraz więcej. Wprawdzie ASF zbiera swoje żniwo i wystarczył tydzień, by w Legnicy znaleziono kilkadziesiąt sztuk padłych dzików, ale żywe zwierzęta stale stwarzają zagrożenie. Mieszkańcy Legnicy każdego dnia alarmują, że dziki są już w rejonach szkół, czy nawet sklepów. Pojawiają się też lochy z młodymi, a to potęguje zagrożenie. Wydział zarządzania kryzysowego w dobie ASF-u ma tylko jedno wyjście -tzw. odłów z uśmierceniem - mówi Sławomir Masojć, dyr. wydz. zarządzania kryzysowego legnickiego urzędu miasta
Miasto w tej chwili negocjuje z firmami stawki za tzw. odłów z uśmierceniem, bo nie są to małe kwoty.
Często pojawiają się koszty dodatkowe. W ostatnich dniach, gdy padłe zwierzę znaleziono w cieku wodnym, trzeba było wezwać ciężki sprzęt, by wążące prawie 200 kg ciało dzika z wody wydobyć. Więcej na ten temat TUTAj .
Reklama
Reklama