Ratownicy medyczni, pielęgniarki, lekarz i pracownik ochrony - w sumie 9 osób zostało pobitych przez agresywnego, pobudzonego pacjenta SOR-u w legnickim szpitalu. Mężczyzna został przywieziony przez policję. Był zabezpieczony, bo właśnie ze względu na jego agresję i pobudzenie interweniowała wobec niego policja. Kiedy jednak odpięto pasy - pacjent w ataku szału rzucił się na personel medyczny. Mężczyzna był pod wpływem narkotyków i wręcz rozsadzała go siła. Kilkanaście osób było potrzebnych, by pacjenta w końcu obezwładnić. Mówi Nikolaj Lambrinow- kier. SOR
Update Required To play the media you will need to either update your browser to a recent version or update your Flash plugin.
Pacjenta ostatecznie udało się obezwładnić. Został w asyście policji przewieziony do szpitala w Złotoryi. Zdążył jednak skrzywdzić aż 9 osób. Silne stłuczenia, otarcia - na szczęście nie doszło do takich urazów, które zagrażałyby życiu personelu. Pozostaje jeszcze kwestia traumy. Dyrektor szpitala, który pojawił się na miejscu, zagwarantował wszystkim poszkodowanym pracownikom pełną opiekę medyczną, psychologiczną oraz prawną. Szpital zamierza też domagać się najsurowszego ukarania sprawcy i będzie aktywnie uczestniczył w postępowaniu prawnym jako oskarżyciel posiłkowy.
Update Required To play the media you will need to either update your browser to a recent version or update your Flash plugin.
Nikolaj Lambrinow, kier. SOR podkreśla, że zarówno ratownicy medyczni, jak i pracownicy SOR są funkcjonariuszami publicznymi, a za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego grożą stosowne kary. Problem w tym, że - jak mówi lekarz- ta ochrona prawna powinna być rozciągnięta także poza godziny pracy, czy sam moment udzielania świadczeń medycznych. Zdarzało się bowiem, że agresor, który nie dał rady zaatakować w szpitalu, napadł na kogoś z personelu medycznego już poza placówką służby zdrowia.
Reklama
Reklama