Po Zbrodni Lubińskiej miasto zostało zamknięte




Reklama


Reklama


Zakaz wjazdu, chyba, że za okazaniem stosownej przepustki. Pozamykane stołówki zakładowe i jednostki kultury. Zakaz tankowania samochodów na stacjach i korzystania z  taksówek. Można było jedynie wyjść z domu do pracy i wrócić, a o godz. 18.00 za zaczynała się godzina milicyjna. Tak przez 10 dni po Zbrodni Lubińskiej wyglądało  życie w Lubinie, w mieście, w którym gdzie 31 sierpnia 1982 roku władza ludowa sięgnęła po broń, by strzelać do niewinnych ludzi. Z rąk milicjantów 41 lat temu, w Lubinie zginęły 3 osoby, a kolejnych kilkanaście zostało rannych. To byli uczestnicy pokojowej manifestacji w drugą rocznicę Porozumień sierpniowych. Te wydarzenia trwale wpisały się w pamięć mieszkańców Lubina 


Strach nie trwał długo. O ile 31 sierpnia na pl. Wolności w Lubinie (obecny Rynek)  było ok. 2 tysięcy osób, już 1 września na ulice miasta wyszło 15 tys. osób, a 2 września było już co najmniej 18 tysięcy demonstrantów. By uspokoić nastroje wycofano z miasta jednostki MO, a ściągnięto brygady wojskowe z Krosna i Lubania.



Reklama


Reklama