Marcin, który skoczył do wody i złamał kręgosłup, opuścił szpital




Reklama


Reklama


Marcin, 36-latek z Legnicy, który skoczył do wody i złamał kręgosłup, opuścił już legnicki szpital. Skierowano go na rehabilitację do Kamiennej Góry. By doszedł do całkiem do zdrowia, potrzebuje czasu, ale i tak może mówić o wielkim szczęściu- żyje i - co więcej - chodzi o własnych siłach. Żyje nie tylko dzięki lekarzom , ale i Marcelinie z Legnicy, która uratowała mu życie, udzielając pierwszej pomocy, po tym, jak nieprzytomnego wyciągnięto go z jeziora w podlegnickich Jezierzanach. 


Dziś, kiedy od tych pełnych napięcia zdarzeń w Jezierzanach minęły prawie dwa tygodnie, emocje nieco opadły. Marcin wciąż dziękuje Marcelinie za uratowanie życia. Marcelina dziękuje Bogu, że któregoś dnia zupełnie prywatnie z własnej woli, jako matka trójki dzieci zrobiła kurs pierwszej pomocy.


Przypomnijmy, w ostatni sierpniowy weekend Marcelina uratowała życie 36-letniemu Marcinowi, który z rozbiegu skoczył do wody i złamał kręgosłup. Mężczyznę wyciągnięto nieprzytomnego z wody i wówczas do akcji wkroczyła Marcelina z Legnicy. Po trzeciej serii wykonanego przez nią masażu serca- Marcin odzyskał przytomność . W legnickim szpitalu przeszedł skomplikowana operację złamanego kręgu. Lekarze mówią, że miał ogromne szczęście, że nie doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Dzięki temu 36-latek ma szansę na powrót do całkowitego zdrowia.



Reklama


Reklama