Ratownicy: Dyżury coraz bardziej obciążające fizycznie i psychicznie




Reklama


Reklama


"Pracujemy w bardzo okrojonym zespole, bo niemal połowa ratowników medycznych przebywała lub dalej przebywa w domach i szpitalach. Zamiast 5 karetek na ulicę wyjeżdżały 2. Ratownicy pracują ponad siły, a wszystko po to żeby mogły wyjechać te 2 lub 3 karetki. Gdyby nie to, nie wyjechałaby ŻADNA!(...) Te wszystkie karetki, które codziennie stoją na podjeździe w legnickim SOR, to karetki systemowe, należące do pogotowia ratunkowego w Legnicy - to fragment kolejnego wpisu ratowników medycznych legnickiego pogotowia na portalu społecznościowym. Pytany o sytuację Andrzej Niemiec, rzecznik pogotowia ratunkowego w Legnicy, który powołując się na dane z dnia 4.11 mówi:


"Kolejna ciekawostką jest to" - czytamy we wpisie ratowników - "że ci potrzebni specjaliści, których tak brakuje, zamiast udzielać pomocy (...) jadą zabezpieczyć mecz piłkarski BEZ UDZIAŁU KIBICÓW. 4 ratowników medycznych ma pojechać patrzeć jak piłkarze grają w piłkę, spędzając na to zabezpieczenie medyczne około 5 godzin!"

Rzecznik prasowy pogotowia dodaje, że na 280 pracowników pogotowia na wczoraj wyłączone - z różnych powodów - były 44 osoby i przy takim stanie pogotowie jest w stanie zapewnić ciągłość świadczeń- rzecz jasna, ogromy wysiłkiem pracowników, którzy biorą nadgodziny, by karetki do potrzebujących mogły wyjechać.



Reklama


Reklama