Wojna, która nikogo nie przeraża




Reklama


Reklama


 

 

Strajk Kobiet, marsze, wiece to dla jednych okazja do wyrażenia nienawiści do „Kaczora”, dla innych - konsekwencja wcześniejszych wyborów moralnych i ich ciągłe udowadnianie samemu sobie, a dla jeszcze innych - okazja do fajnej, bezkarnej imprezki w pełnym zakazów czasie pandemii. Można się wreszcie spotkać w realu. A nad tym wszystkim wielki bluzg. Aż się prosi zacytować filozofa: „granice mojego języka wyznaczają granice mojego świata”, bardzo upraszczając - jestem tym, co mówię. Ten bluzg to kondensat bolszewickich transparentów i tekstów takich jak ten z hymnu Międzynarodówki komunistycznej: „Wyklęty powstań ludu ziemi” dostosowany do granic ich języka, lub z „Czerwonego sztandaru” gdzie „sędziami będziem wtedy my!” zastąpiono: „będziesz wisiał!!!”. Hasło: „zniszczymy świat, który znacie” i „wasze dzieci będą takie jak my” wyznaczają cele tęczowej rewolucji. Z historykiem dr Robertem Żeleźnym kontynuujemy rozmowy o „postępach postępu” o jawnie wypowiedzianej nam wojnie, która nikogo nie przeraża …prawda?


Jak zwykle polecam poniższe linki prowadzące do wcześniejszych rozmów.

 


Zobacz także:
Ostatnie wybory w USA

Jak to robią w USA

Nie zgłupieli

Słowa, które wywołują mdłości

LGBT+ Strajk Kobiet i ciężkie pieniądze

Co robi naprawdę dyrektor teatru w cenzurze?

Spór o liczbę brytyjskich gejów

Aborcja - mity i kłamstwa

Czy tęczowa agresja może nas pokonać?

Seksualizują pod przymusem

Seks przed I Komunią świętą?

„Ciężkie tematy”



Reklama


Reklama