Młody sportowiec z Legnicy walczy o życie. Pomóż Adamowi wygrać z chorobą




Reklama


Reklama


Treningi, szkoła, zawody, zgrupowania. Ciężka praca i znakomite wyniki. Adam Kustra z Legnicy to młody, zdolny pływak, który ma wiele sukcesów na swoim koncie. Wiele razy wygrywał na torze, teraz musi wygrać najtrudniejszą walkę, walkę o życie. U chłopca zdiagnozowano nieoperacyjny guz mózgu. Potrzebne są pieniądze na leczenie i rehabilitację młodego sportowca. Swoją walkę z chorobą Adam opisał na stronie fundacji, której jest podopiecznym.
"W ciągu jednego dnia, a właściwie jednej godziny, zmieniło się całe moje życie. Ostatniego dnia ferii zimowych trafiłem do szpitala w Legnicy z powodu bólu głowy i wymiotów. Lekarze wykonali mi tomografię głowy, później rezonans. Diagnoza - guz mózgu. Bardzo duży. Tak duży, że groziło wklinowaniem. Nie mogli mnie przetransportować do specjalistycznej kliniki, bo mogłem nie przeżyć transportu. Po kilkudniowej stabilizacji lekami trafiłem na neurochirurgię do Wrocławia. Tu kolejna zła wiadomość: guz jest nieoperacyjny. Wykonano mi biopsję mózgu - bardzo ryzykowną, bo guz jest mocno unaczyniony. Wszystko na szczęście poszło dobrze. Rozpoczął się czas oczekiwania na wynik badania histopatologicznego. Wtedy rodzice i ja sam zaczęliśmy oswajać słowa typu: RAK, NOWOTWÓR, ZŁOŚLIWY, NIEOPERACYJNY. Mama popłakiwała po kątach tak, żebym nie widział. Tato udawał, że właściwie to nic się nie stało, bo damy sobie z tym radę, ale ja już wiedziałem, że odtąd nic nie będzie takie, jak było: basen, treningi, zawody, zgrupowania, szkoła, znajomi, koncerty z siostrą, wypady rowerowe z bratem. "Nie mogę, nie mam siły, nie dam rady" - tylko takie słowa miałem w głowie. A Julka, moja dziewczyna, czy Ona mnie nie zostawi? Po co jej taki kaleka, który nawet głową nie może ruszyć, bo go boli ? I kiedy ja umrę? Czy je jestem śmiertelnie chory? Po tygodniu przyszedł wynik: NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY MÓZGU PNET. Przewieziono mnie do Przylądka Nadziei we Wrocławiu. Wtedy jeszcze myślałem, że to na chwilę, to nie potrwa długo. Teraz już wiem, że przede mną cztery cykle wyniszczającej chemioterapii (pierwszy mam już za sobą), później radioterapia (alternatywnie protonoterapia w Niemczech, o ile uda nam się zebrać sumę około 50 tysięcy Euro) i chemia podtrzymująca. Jeśli okaże się, że guz jest chemiowrażliwy i zmniejsza się pod wpływem leczenia, to spróbujemy znaleźć klinikę i lekarzy, którzy podejmą sie operacji jego wycięcia. Nie wiemy jeszcze, gdzie mogłoby to być i ile mogłoby kosztować, ale to byłaby dla mnie duża szansa. Nauczyliśmy się jednak nie wybiegać z planami w przyszłość, żyć tu i teraz, więc na razie Przylądek Nadziei stał sie moim drugim domem, tu czuję się spokojnie i bezpiecznie. Czekam jednak na te krótkie chwile, te parę dni między cyklami, gdy mogę pojechać do domu. No i na Julkę, która odwiedza mnie, kiedy tylko może".

Każdy może pomóc Adamowi wygrać z chorobą, przekazując 1% podatku lub wpłacając pieniądze na konto fundacji, której chłopiec jest podopiecznym.


1% podatku na KRS: 0000270261 z celem szczegółowym: Dla Adasia 8977


Wpłat indywidualnych można dokonywać na rachunek bankowy:
55 1680 1017 0000 3000 1614 5263 PLUS BANK S.A.
w tytule wpisując:
Dla Adasia 8977



Reklama


Reklama