Dziś przypada 778. rocznica bitwy pod Legnicą




"Pozbawiony więc wszelkiej nadziei, by mógł ujść, ciągle na nowo z ogromną odwagą walczył z Tatarami, raz z lewej, raz z prawej strony. Ale kiedy podniósłszy prawą rękę chciał ugodzić tatara, który mu zagrodził drogę, drugi Tatar przebił go dzidą pod pachą." Dziś przypada 778. rocznica bitwy pod Legnicą, ważne wydarzenie w dziejach Polski, które wpisuje się także w historię powstania Pocysterskiego Opactwa w Krzeszowie.

Zachęcamy do lektury autorstwa Rafała Bijaka, studenta UWr i przewodnika po krzeszowskim opactwie.

 

[Książę] zwiesiwszy ramię, zsunął się z konia ugodzony śmiertelnie. Tatarzy wśród głośnych okrzyków i chaotycznej, nieprawdopodobnej wrzawy ujmują go i wyciągnąwszy go poza teren walki na odległość dwóch miotów z kuszy, mieczem obcinają głowę, a zerwawszy wszystkie odznaki, pozostawiają nagie ciało [1].

Turyści i pielgrzymi, zwiedzający Pocysterskie Opactwo w Krzeszowie, nieraz słyszeli z ust przewodnika słowa „Księżna Anna Przemyślidka, wdowa po Henryku Pobożnym, na pamiątkę tragicznie zmarłego męża do pobliskiego Krzeszówka sprowadziła benedyktynów z czeskich Opatowic.” Z racji przypadającej dziś 778. rocznicy bitwy pod Legnicą, poświęćmy więc chwilę aby przypomnieć sobie całą historię. Najazd Mongołów (zwanych w Polsce Tatarami) z 1241 roku nie mógł być dla współczesnych żadną niespodzianką. Pierwsze oznaki zagrożenia pojawiały się w 1233 roku, kiedy to gruzińska królowa Russudan ostrzegła papieża przez niebezpieczeństwem [2]. Natomiast w 1238 r. do Ludwika Świętego przybyło poselstwo arabskie, prosząc go o pomoc przeciwko Mongołom [3]. Sami Tatarzy od 1237 roku rozpoczęli podbój Rusi, w tym samym roku przekazując Beli IV, królowi Węgier ultimatum, dotyczące wydania uciekinierów, którzy schronili się na Węgrzech. Powszechnie przypuszcza się, że na krótko przed najazdem Tatarów, został zawiązany sojusz antymongolski przez władców zagrożonych terenów. Świadczyć o tym miał m.in. ślub Bolesława Wstydliwego z Kingą, córką Beli IV. Plan prawdopodobnie przewidywał wysłanie wsparcia dla obrony Węgier. [4] Mongołowie podbój Rusi zakończyli w grudniu 1240 r., rozpoczynając tym samym przygotowania do ataku na Zachód. Głównym celem były oczywiście Węgry. Głównym uderzeniem pokierował Batu – chan. Od północy, na ziemiach polskich ofensywę ubezpieczać miał jego brat Ordu. Strategia wojenna Mongołów wymagała aby przed przyszłymi działaniami wojennymi przeprowadzić zwiad, w celu zapoznania się z terenem. Pierwsi najeźdźcy na ziemiach polskich pojawili się na przełomie 1240/41 r. [5], drugi raz na początku lutego 1241 roku [6]. Główna faza rozpoczęła się na początku marca tegoż roku, równolegle z atakiem Batu – chana na Węgry. Powszechnie przyjmuje się, że armia Ordu liczyła ok 10 tys. Problematyczne, okazuje się jednak określenie kierunku, z którego przyszło uderzenie. Cesarz Fryderyk II w liście do króla angielskiego mówi o ataku od strony Prusów, część badaczy mimo to jest zdania, iż to Ruś jest naturalnym kierunkiem, skąd nacierali Tatarzy [7]. Zostawiając jednak tę kwestię, Ordu dotarł pod Sandomierz, gdzie podzielił armię na dwie części, które aż do początków kwietnia, miały działać samodzielnie. Pierwsza grupa pod jego dowództwem, miała przemieszczać się wzdłuż południowego traktu handlowego, łączącego Ruś z Europą Zachodnią, a który przechodził przez Kraków, Opole, Wrocław, Legnicę. Druga część, dowodzona przez Pajdara, miała poruszać się po terenach środkowej Polski [8]. Jedną z ważniejszych potyczek kampanii była bitwa pod Chmielnikiem z dnia 18 marca, kiedy to na drodze Mongołów stanęło rycerstwo małopolskie. Po obu stronach były spore straty, jednak to strona polska okazała się tą przegraną. Klęska doprowadziła do wybuchu paniki wśród ludności w zachodniej części kraju i ucieczki ludności [9]. Tatarzy tymczasem 28 marca (tj, Wielki Czwartek) opanowali Kraków a trzy dni później spalili miasto. Między 6 a 8 kwietnia oddziały Ordu pojawiły się pod Wrocławiem. Tu czekała na niego niespodzianka bowiem jak pisze Długosz:

A kiedy wszyscy mieszczanie ogarnięci podobnym strachem jak krakowianie do tego stopnia, że chwytali w największym popłochu i pośpiechu tylko cenniejsze rzeczy, uciekając pospiesznie, jakby Tatarzy byli już na miejscu, opuścili miasto pełne nie tylko żywności, ale i wielu bogactw, rycerze i ludzie Henryka wyszedłszy z zamku, który obsadzili dla obrony, z wielkim pośpiechem zwożą do zamku majątek i żywność i dopiero wtedy puste miasto przezornie podpalają, żeby Tatarzy nie mogli zawładnąć jego domami i chlubić się jego spaleniem, albo urządzić tam postoju [10].

 

Celowo zatem to Legnica a nie Wrocław została wybrana jako miejsce, w którym miał się bronić Henryk Pobożny. Dlaczego? Być może książę chciał w ten sposób zyskać na czasie, by posiłki czeskie zdążyły dotrzeć na pomoc. Kwestią dyskusyjną jest również ilu ludzi miał pod dowództwem Henryk Pobożny. Tu wśród badaczy nie ma zgodności bowiem liczby wahają się od 8 tys [11] do 1 – 2 tys [12] osób. Do bitwy pod Legnicą doszło 9 kwietnia 1241 roku. Już przed walką „wszystkie znaki na niebie i ziemi” nie mogły napawać optymizmem, ponieważ:

Kiedy książę Henryk wychodził ze swoimi oddziałami z miasta Legnicy, by podjąć wojnę z Tatarami, ze szczytu kościoła NMPanny, w którym poprzedniego dnia złożono ofiary Boskiemu Majestatowi dla zapewnienia bezpieczeństwa jemu i jego wojsku, zsunął się kamień i spadł koło głowy jadącego w swej wspaniałej zbroi księcia i omal nie rozbił mu głowy . Ten wypadek uznali wszyscy za ostrzeżenie z nieba, albo — jak było rzeczywiście — za złą wróżbę. Wskazywał on niezawodnie na niebezpieczeństwo, na które w starciu, w mającej nastąpić walce, miał się narazić książę Henryk i jego wojsko. [13]

Do starcia miało dojść na Dobrym Polu. Jednak w wyniku ruchów obu armii, „arena zmagań” przesunęła się na południe i śmierć księcia Pobożnego nastąpiła na Legnickim Polu [14]. W kronice Jana Długosza został zawarty barwny opis samej bitwy. Stronie polskiej po pierwszych niepowodzeniach udało się zmusić szyki mongolskie do cofnięcia i gdy szala zwycięstwa miała się przechylić na stronę Pobożnego, według kronikarza:

(…) ktoś z oddziałów tatarskich, nie wiadomo, czy ruskiego czy tatarskiego pochodzenia, biegając bardzo szybko tu i tam, między jednym a drugim wojskiem krzyczał okropnie, zwracając do obu wojsk sprzeczne ze sobą słowa zachęty. Wołał bowiem po polsku: „Biegajcie, biegajcie", to znaczy: „Uciekajcie, uciekajcie", wprawiając Polaków w przerażenie, po tatarsku zaś zachęcał Tatarów do walki i wytrwania. [15]

Ta dywersja miała wywołać popłoch wśród polskich rycerzy i doprowadziła do ucieczki znacznej części rycerstwa. Do walki włączył się więc sam Henryk Pobożny, zadając straty przeciwnikowi, ale wtedy naprzeciwko księcia stanął Ordu wraz ze swoim oddziałem.

Ale ponieważ Polacy nie ustępowali i usiłowali kusić się o zwycięstwo, przez jakiś czas trwała zażarta walka między obydwoma wojskami. Kiedy w niej padła znaczna część znakomitych Tatarów, mało brakowało, żeby Polacy osiągnęli pełne zwycięstwo. Tatarzy bowiem, kiedy przerzedziły się ich szeregi, zaczęli już myśleć o ucieczce. Była w wojsku tatarskim wśród innych chorągwi jedna olbrzymia, na której widniał wymalowany taki znak: X. Na szczycie zaś drzewca tej chorągwi była podobizna wstrętnej, czarnej głowy z podbródkiem okrytym zarostem. Kiedy Tatarzy cofnęli się o jedno staje i skłaniali się do ucieczki, chorąży tego sztandaru zaczął, jak mógł najsilniej, potrząsać głową, która sterczała wysoko na drzewcu. Buchnęła z niej natychmiast i rozeszła się nad całym wojskiem polskim para, dym i mgła o tak cuchnącym odorze, że z powodu okropnego i nieznośnego smrodu walczący Polacy niemal omdleni i ledwie żywi osłabli i stali się niezdolni do walki [16].

 

Książę Henryk Pobożny bronił się do końca. Opis bitwy Jana Długosza wydaje się być mocno mało prawdopodobny. Zupełnie inaczej wyglądało to od strony mongolskiej. W Historii Tatarów, traktacie de Bridia możemy wyczytać:

Tatarzy zaś podążając dalej na Śląsk wszczęli bitwę z księciem Henrykiem, wówczas najbardziej chrześcijańskim [władcą] tej ziemi i kiedy już, jak opowiadali temuż bratu Benedyktowi, chcieli uchodzić [z pola walki], szyki bojowe chrześcijan rzuciły się niespodziewanie do ucieczki [17].

Skąd więc u Długosza tłumaczenie porażki strony polskiej gazami, czarami czy „ruską dywersją”. Wśród badaczy istnieje opinia, iż jest to próba zamaskowania wewnętrznych tarć w obozie polskim [18]. Krótko przed najazdem mongolskim utracił władzę w dzielnicach sandomierskiej i krakowskiej [19]. Nierozstrzygnięty pozostawał również konflikt Henryka Pobożnego z biskupem wrocławskim Tomaszem I [20]. Ewentualne zwycięstwo księcia wrocławskiego mogło wzmocnić jego autorytet. Jeśli przyjmiemy takie spojrzenie na wydarzenia z 1241 roku, będziemy w stanie łatwiej zrozumieć decyzje Henryka Pobożnego i ich skutki. Dlaczego książę zgodnie z planem nie czekał zamknięty w mieście na posiłki czeskie, które wtedy szły mu na pomoc? Historycy przyjmują następujący przebieg wydarzeń:

Po przybyciu Mongołów w okolice Legnicy, Henryk Pobożny dokonał nagłego uderzenia na przeciwnika (być może nie doceniając Tatarów), by zwycięstwem podbudować swoją pozycję, został jednak zdradzony i porzucony, w czego konsekwencji dostał się do niewoli [21]. W przeciwieństwie do Historii Tatarów, u Długosza nie pojawia się informacja o pojmaniu księcia, do którego jednak doszło.

 

Wtedy księcia Henryka wzięli Tatarzy do niewoli i całkowicie obrabowali, a kazali mu klękać przed martwym wodzem, który poległ w Sandomierzu [22]. Głowę jego jakby głowę barana zawieźli przez Morawy na Węgry do Batu i wkrótce potem rzucili ją między głowy innych poległych. [23]

Henryk Pobożny został oczywiście ścięty. Książęcą głowę Mongołowie zatknęli na włócznię i wraz z nią podeszli pod Legnicę, a następnie w pośpiechu wycofali się przed nadchodzącym królem czeskim Wacławem. Założony cel zrealizowali, skutecznie odwracając uwagę Polaków i Czechów od Węgier. Po bitwie trwały poszukiwania ciała księcia, które zakończyły się sukcesem, dzięki wskazówce księżnej Anny, iż jej małżonek miał sześć palców u lewej stopy.

Śmierć Henryka Pobożnego spowodowała zahamowanie działań zjednoczeniowych państwa, a patrząc z perspektywy czasu można mówić wręcz o tym, że przyczyniła się do jeszcze większego podziału samego Śląska, bowiem jeszcze przed końcem lat 40. XIII w. dojdzie do podziału na księstwa legnickie i wrocławskie, a w dzielnicy będą wzrastały tendencje do coraz większego rozdrobnienia politycznego, co w konsekwencji doprowadzi do rozciągnięcia na te ziemie władzy czeskiej.